Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/192

Ta strona została przepisana.

Nie bawiono się długo, bo śpiewak nie gada,
Na wszelkie zapytania krótko odpowiada.
W dródze więc ku klasztoru, gdy nad brzegiem stali
Tej przepaści złowrogiej[1], którą wykopali

260 
Ludzie chciwi kamienia[2], rzekł Ziob doświadczony:

„Otóż szczyt Góry Chełmskiej już z szat obnażony.
Rozwióźli[3] płytką skibę ziemi, co chowała
Skarb swój wieczny, rozwióźli — otwarła się skała,
Bo któraż się to siła oprze człowiekowi?

265 
Skoro bazalt zoczyli, już byli gotowi

Zabrać choćby przemocą. Prochem i żelazem
Walczono! Wydobytym z ziem wnętrzności głazem
Brukują te gościńce po naszym powiecie[4],
Którymi, jak wiadomo, najcięższe we świecie

270 
Ciężary się rozwożą. Ten kamień, iż twardy —

Najohydniejszej w świecie doczekał się wzgardy,
Bo zamiast być podnóżkiem tej to Anny świętej,
Zamiast nosić lud, nieba szukaniem zajęty,
Nosi konie i wozy! Biskup przewielebny

275 
Prosił, bronił, przestrzegał! »Nam kamień potrzebny« —

Szydzą świata panowie[5].. »To mnie dał Gaszyna[6]
Oni z śmiechem: »Co chce mieć, niech kupi księżyna[7]
Nawet już i w ogrodzie klasztornym śpiegują[8]
Co za chciwość bezwzględna! Księża perswadują:

280 
»Skorobyście kamienie tak blisko łamali —

Nie utrzyma się klasztor, kościół się obali!«
Oni na to: »Tegoć to bez ogródki chcemy,
Bo tam kamień najlepszy; — klasztor zbudujemy
W dolinie; tam bezpiecznie, tam nie ma kamienia,

285 
A z doliny taż sama dróga do zbawienia!«

Tak się góra rozchodzi, obawiać się trzeba,
Iże wnet nam zabraknie tego w świecie nieba[9]!“

  1. w. 259. Tej przepaści złowrogiej — kamieniołomy bazaltu istniały już przed r. 1830, ale kaplicom poczęły zagrażać później; pierwszy taki kamieniołom urządził Tomasz Spruch blisko kaplicy Rafała w r. 1849, podczas eksploatacji zagrożono wielkiemu krzyżowi; groźniejszy był jeszcze kamieniołom, otwarty przez nowonabywców Goedecków, w ślad za nimi począł łamać bazalt na swej posiadłości w r. 1867 Gliński, ale największe niebezpieczeństwo zaczęło zagrażać Kalwarii, gdy Guradze wydzierżawił kamieniołom żydowi Dawidowi Zernikowi z Gliwic, który począł bezwzględnie teren eksploatować, odnosząc się do zakonników, jak do pozbawionych prawa osobników (por. III 154). Obrona terenu kalwaryjskiego przed podkopaniem uwikłała Kurię Biskupią w długi spór z Guradzem, który przegrała w r. 1873. Roboty te pouszkadzały drogę kalwaryjską. W 1876 otworzyli nowy kamieniołom Mulkowie, a w rezultacie potworzyły się przepaści i zawalił się mur ogrodu klasztornego, aż wreszcie w r. 1879 począł kamieniołom zagrażać samemu klasztorowi. Kres tym pustoszącym robotom położyło wykupienie kamieniołomu Guradzego przez Kurię Biskupią w r. 1884, dalszych zaś w r. 1889. Największe doły istniały na dziedzińcu kościelnym i koło wielkich schodów wejściowych; dół ten szeroki na 50 m, długi zaś na 110 m, zasypano w r. 1888, poprzednie zaś w 1886. Obraz spustoszenia odnosi się raczej do fazy końcowej, a więc do r. 1886, niż do r. 1875.
  2. w. 260. Ludzie chciwi kamienia — właściciele bazaltowych terenów, sąsiadujących z Kalwarią, którzy podsunęli kamieniołomy swoje niemal pod same mury i pod sam płot klasztornego ogrodu.
  3. w. 262 i 263. rozwióźli — rozwieźli; forma ta jest wynikiem podwójnego procesu przegłoszenia, najpierw na rozwioźli, a potem na rozwióźli. Por. obj. I 44.
  4. w. 268. po naszym powiecie — po powiecie bytomskim.
  5. w. 276. świata panowie — odnosi się to powiedzenie nie tylko do Guradzego, asesora sądowego w Toszku, nowonabywcy Żyrowy i jego dzierżawcy Zernika, ale także do władz pruskich, które zwłaszcza podczas walki kulturnej odnosiły się nieprzychylnie do wszelkich zażaleń Kurii Biskupiej w sprawie kamieniołomów (p. obj. do III 259). Mściło się także zaniedbanie przez poprzednich biskupów wrocławskich sprawy wykupienia terenu kalwaryjskiego i zadowolenie się prawem używalności dróżek kalwaryjskich.
  6. w. 276. To mnie dał Gaszyna — sprawa własności nie była tak prostą, jak ją przedstawiają w tym miejscu pątnicy. Gaszynowie, fundując kościół i klasztor, zapisali je nie reformatom, bo ci własności posiadać nie mogli według swej reguły, lecz papieżowi. Na tym opierając się, skarb pruski po sekularyzacji w r. 1810 zagarnął tę część dóbr kościelnych i po procesach z Leopoldem Gaszyną utrzymał się w r. 1824 ostatecznie przy prawie własności. Kalwaria atoli pozostała własnością Gaszynów. Gdy jednak szło o utrzymanie budynków w stanie używalności, a ofiary ze składek pątników były za małe, odstąpił skarb pruski rozporządzeniem ministerialnym z 4 stycznia 1832 klasztor, kościół i ogród Kurii Biskupiej w takim stanie, w jakim były. Przejęcie nastąpiło 31 marca 1832. Sprawa ta wyłoniła się jeszcze raz w r. 1852, aż wreszcie na podstawie postanowienia gabinetowego z dnia 7 kwietnia 1858 za cenę 1600 talarów przeszła Góra św. Anny na własność księcia biskupa wrocławskiego w marcu 1859. W tym także roku uregulowano sprawę dróg kalwaryjskich, w następnym zaś (1860) rozpoczęto z Nostitzem rokowania o własność kaplic na Kalwarii, w zamian za skreślenie z ksiąg hipotecznych zapisów obciążających Żyrowę. Atoli oprócz właścicieli Żyrowy byli jeszcze inni posiadacze zainteresowani w tej sprawie i dopiero w maju 1863 przeszła Kalwaria na własność księcia-biskupa.
  7. w. 277. niech kupi księżyna — rzeczywiście od r. 1855 ciągną się pertraktacje o wykupno kamieniołomów, najpierw Spruchowskiego, potem i innych, ale Kuria Biskupia przekładała nad zakupno zawodne procesy. Dopiero kilka przegranych procesów i niebezpieczeństwo, grożące samemu klasztorowi, skłoniły bisku pa Roberta Herzoga do wykupienia kamieniołomów należących do Guradzego za 60.000 marek w r. 1884. Inne przedsiębiorstwa mniejsze zakupiono w r. 1889 i 1897. Bonczyk wyprzedza więc niejako bieg wypadków, ale tym samym wskazuje, kiedy poemat powstał.
  8. w. 278. śpiegują — narzeczowe, zamiast szpiegują.
  9. w. 287. tego w świecie nieba — tego niebiańskiego miejsca na ziemi.