Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/21

Ta strona została przepisana.

Brama, Jasna Góra, Góra św. Anny), lecz także przez wspólność historyczną (plemię Piastów, Jagiełłów), 3) napomknięcie motywu, który wystąpi nieco zmieniony w późniejszym poemacie, że od trwałości skał bazaltowych Góry Chełmskiej zależy „koniec tej tu doczesności”, że z ich zniknięciem „umrze w męskiej dojrzałości plemię Piastów, Jagiełłów” i przeniesie się między niebian. Z lirycznych podźwięków poemaciku, z jego „wieszczego ulotu“ podzwania jakby przygrywka epickich zamierzeń, już jak gdyby mgliste obietnice przyoblekały się w wyraźne kształty, którym na ożycie każe czekać pilniejsza sprawa twórcza. Tymczasem „pątnicze wspomnienia osłodzą ci szukanie przyszłego zbawienia“. I znowu natrętne pytanie: jakiego zbawienia, czy tylko wiecznego dla duszy, czy także doczesnego „przed wrogiem krwi, wiary“, chociażby tylko w krainie poezji.
Jakiekolwiek przyjęlibyśmy wyjaśnienie, pewne tylko zostanie to, że w latach następnych wśród wytężonej pracy duszpasterskiej wyobraźnię Bonczyka zajęły inne wspomnienia i zaprzęgły jego muzę na dłuższy czas w jarzmo pracy nad Starym Kościołem Miechowskim, już wtedy zaczętym.
Czy po napisaniu Starego Kościoła Miechowskiego, a nawet po jego językowym przerobieniu do II wydania w 1883 r. nie starczyło Bonczykowi czasu na nowy poemat, czy też brakło wśród codziennych zajęć natchnienia, któż może na pewno twierdzić lub przeczyć. Nie wiemy nic prócz tej jednej wiadomości, że resztę dorobił pośpiesznie. A ta reszta nie była wcale mała; wszakże jest tego po odliczeniu 54 początkowych wierszy ponad 2700 trzynastozgłoskowców czyli mówiąc po Mickiewiczowsku, kropił Bonczyk przeciętnie co dzień jakie pół setki wierszy, odbywając przy tym kurację lub wykonywając obowiązki duszpasterskie. Czy nie było to nieco za wiele, skoro nie widać z poprzedniej jego twórczości, żeby był płodnym rymopisem? Może więc nie tylko 54 początkowych wierszy, ale i inne mniejsze czy większe partie powstały już wcześniej lub zostały z innego niewykończonego poematu przejęte, a zapewne treść sama została przed kuracją jeszcze przemyślana i z grubsza przynajmniej ustalona.