Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/223

Ta strona została przepisana.
265 
Którego opłakiwał rodzic, matka, żona.

Ta jego wstrzemięźliwość, pokora wsławiona
Wyniósła[1] imię jego aż pod firmamenta!
Trudnoć wszystko pochwalić, sprawa niepojęta[2]:
Żenić się, dziewczę wiązać, a potem uchodzić —

270 
Aleć kościół nie zganił, trzeba się więc zgodzić.

Liczne drogi do nieba! Jeśli to natchnienie
Pochodziło od Boga, miejmyż upewnienie,
Że tenż Bóg[3] i małżonce nie szczędził swej łaski:
Obu[4] sławią jak świętych kościelne obrazki!

275 
Wszak to samo stało się w galilejskiej Kanie —

Po ślubie oblubieniec, słyszawszy[5] kazanie
Zbawiciela, bezzwłocznie stał się uczniem jego,
Żonę włączyła Panna do grona swojego[6]!“

Gdy tak frater[7] wywodził swe o ślubach zdania,

280 
Mdlał nieomal staruszek na siłach, ukłania

Głowy[8] przed braciszkami, chciałby sam być — prosi,
Jacenty więc z Jukundem[9] z celi się wynosi,
Obiecując, że wrócą wnet, aby zobaczyć,
Jak się ma, i posiłkiem klasztornym uraczyć.

285 
Lecz nie myśl o posiłku trapi pustelnika!

O żebraku on myśli, to mu pierś przenika.
Oparty na pościeli, podniósł łzą zalane
Oczy w niebo, bo rany nikomu nieznane
Rozdarły się na nowo! Rozwarł jak krzyż ręce,

290 
Ciężko wzdycha w bolesnej, a ostatniej męce:

„Aleksy — o Aleksy! Bóg nie szczędził łaski…
Obu, obu za świętych sławią dziś obrazki!
Anno, ty święta Anno, nie szczędź Twej opieki,
Bym i ja serce otwarł[10], nim zawrę powieki!“

  1. w. 267. wyniósła — wyniosła; o formach z przegłoszonym -o- por. obj. I 44.
  2. w. 268—271. Nauka, jaką wyciąga br. Jukundus z legendy o św. Aleksym, że „trudno wszystko pochwalić… aleć kościół nie zganił“ kryje myśl samego Bonczyka, który przebywszy w młodości walkę między uczuciem miłości do T. G., a powołaniem duchownym, walkę, odzwierciedloną w szeregu wierszy w „Chwastach własnej zagrody“, mógł się pocieszać myślą, że szczęśliwie uniknął losu, by „dziewczę wiązać, a potem uchodzić.“
  3. w. 273. Tenż Bóg — ten sam Bóg, który kazał Aleksemu żonę opuścić, opiekował się i nią, bo została świętą. Szczegół ten o kanonizacji żony Aleksego, jak również dopełnienie opowieści o Kanie Galilejskiej są dodatkami prawdopodobnie Bonczykowymi. O wzmacnianiu wyrazów przez przyrostek -ż-, p. obj. I 49.
  4. w. 274. Obu — oboje; Bonczyk oznacza dwie osoby różnych płci liczebnikami męskimi, np. dwóch ludzi popełniło (III 170), lub dwaj szczęśliwi (VI 128) i obu za świętych sławią (V 292).
  5. w. 276. słyszawszy — por. obj. III 439.
  6. w. 278. Żonę włączyła Panna do grona swojego — o apokryficzności tego szczegółu por. wyżej obj. V 273.
  7. w. 279. frater — braciszek zakonny.
  8. w. 280. ukłania głowy — schyla głowę.
  9. w. 282. z Jukundem — forma rzeczownikowa narzędnika od nieużywanego przez Bonczyka mianownika: Jukund, zgodna z dopełniaczem Jukunda (IV 122), sprzeczna natomiast z co dopiero (V 250) użytym narzędnikiem: z Jukundym i celownikiem: Jukundemu (V 172). O wahaniach się Bonczyka w odmianie imion własnych na -y- por. obj. V 172 i I 302.
  10. w. 294. Bym i ja serce otwarł — abym i ja wyjawił moją tajemnicę. To życzenie br. Aleksego spełni się w pieśni VI.