Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/225

Ta strona została przepisana.

Ta uroda kwiecista, trawniczek zielony —
W nim chłodzi bose nogi ludek aż zmęczony[1],
Bo w tę kwieciem usłaną drogę skierowana

330 
Podąża trzoda boska wspólną myślą słana.

Jak na niebios pogodnym tle obłoki jasne
Występując, bo kraje snać już im za ciasne,
Mnogokształtną swą postać przez przestrzeń suwają,
To się szerzą, skupiają, a w drodze zbierają

335 
Mniejszych chmurek bławatki i sąsiednie stada,

Aż w pochodzie wzajemnym roztropna gromada
Napowietrzny tam obóz poważnie rozłoży,
Gdzie przez błękit sklepienia powiewał duch boży:
Tak się pielgrzymów wojsko w pochodzie rozwija,

340 
To zbiera mniejsze kupki, to stojące mija,

A na tej wciąż płynącej głów pątniczych fali:
Jak korab trumna Panny! — Z wszech stron otaczali
Silne męże te skarby, by bronić śród tłoku,
Całą dolinę zakrył kurz na kształt obłoku.

345 
Gdzie z drogą kalwaryjską sąsiednio graniczy

Krasikoń[2] albo owies, tam się z szkodą liczy
Uzbrojony właściciel, kijem grożąc, woła[3]:
„By nie deptać po roli!“ — nikt nie zważa zgoła.
Nie depc! a tu nie patrzy nikt na nogi własne,

350 
Nie stąpa — tłum go niesie, bo drogi za ciasne!

Zmrużył oczy Gwardyjan, w modłach składa ręce
Za ziemniaki i owsy i strawy bydlęce[4].
„Boże nagródź!“ Tu stanął wąsal krnąbrnej twarzy,
Chciałby wszystkich zjeść okiem, co się w czole żarzy,

355 
I rzekł Atanazemu: „Ile też to szkody

Nabroi ta pobożność! Już i tak urody[5]
Mało na świętej górze; któż to wynagrodzi?
Dary boskie tak niszczyć! czyli się to godzi?“

  1. w. 328. ludek aż zmęczony — ludek całkiem zmęczony; por. St. K. M. I 287—295, gdzie to znaczenie słowa: aż, aże występuje humorystycznie, bo przesadnie w języku kaczmarki Forbaszki. Sam wszakże Bonczyk w G. Ch. często się nim posługuje.
  2. w. 346. krasikoń — koniczyna.
  3. w. 347—350. Wiersze te poruszają jedną z bolączek kalwaryjskich, która dała się załatwić jedynie przez wykupno całego, terenu, na którym wznosiły się kaplice kalwaryjskie, lecz ks. biskup Förster w r. 1859 zadowolił się tylko przyznaniem prawa do dróg, które wytyczono w różnej szerokości 12—29 prętów (50 do 120 m), choć zdawał sobie sprawę, że liczniejszy napływ pielgrzymów musi rozlać się daleko poza drogę. Nie sprawiało to dawniej trudności, póki górę porastał las, ale właśnie ok. połowy XIX w. lasy wytrzebiono, a grunt rozparcelowano na małe pola. Nabywcy ich starali się posiadłość swoją powiększyć przez zaorywanie drogi i ustawicznie przychodziło do starć między nimi a pielgrzymami. Kuria biskupia starała się utrzymać pierwotną szerokość dróg przez ułożenie kamieni granicznych, czym zajął się gorliwie ks. Nicko, ale, jak widzimy z tych wierszy, nie położono kresu zatargom. (P. Reisch, Geschichte des St. Annaberges, str. 346—347).
  4. w. 353 i nast. Pojawienie się wąsala krnąbrnej twarzy, słowami powtórzonymi z w. V 205—206, wskazuje na ukryte znaczenie tej postaci, jako uosobienia policyjnych metod władzy pruskiej. Zapowiedź jego wystąpienia jest już w I 515. Wąsal staje przewrotnie po stronie właścicieli pól, aby tylko w imię rzekomego humanitaryzmu wystąpić przeciw religijności.
  5. w. 356. urody — przyrody, roślinności, por. wyżej obj. V 326.