Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/232

Ta strona została przepisana.
545 
Właśnie teraz, jak na świat z niebieskiego dworu,

Zstępuje święty poczet na dół z bram klasztoru,
Za krzyżem szereg panien białych ze świecami;
Nuż[1] kapłani w komeżkach, z stułą, z pochodniami,
Dalej pod baldachimem Pan niebios i ziemi,

550 
Ludom zwiastowan dzwonków głosami dźwięcznymi.

Cichuteńko na górze… Lud i ziemia klęczy…
Nuż, gdy dzwonek uderzył, w pierś się bijąc, jęczy,
A po ciszy, jak gdyby zaszumiało morze:
W hymnie „Święty i mocny, nieśmiertelny Boże!“

555 
Bóg pobłogosławiwszy, wraca do kościoła;

Z wieży dzwon głosem rzewnym: „Idźcie z Bogiem!“ woła.
Jeszcze na twarz padają i ziemię całują,
Że źle czasu użyli, serdecznie żałują.
Kłębo[2] jeszcze przed chwilą ogromne, nuż mniejsze

560 
Stawa się, bo co moment liczne i liczniejsze

Odłączają się hufce w wszystkie świata strony;
Z świętych miejsc się rozlewa lud błogosławiony.
Przed krzyżem w Rajskim Dworze jeszcze uklękują,
Potem swoi do swoich z płaczem się zwołują.

565 
Kapela za kapelą, kotły za trąbami

Idą z pieśnią i płaczem przykrymi ścieżkami,
Jeszcze raz się obejrzą ku tej, tej kaplicy[3],
Już się wolno spuszczają drogą ku Leśnicy.
Zabrzmi jeszcze niekiedy słaby głos z daleka,

570 
Jak gdy wietrzyk zawieje w struny harfy z lekka,

Potem pusto na górze, jak gdy szczęście minie[4],
Cichuteńko w kaplicach i świętej dolinie!




  1. w. 548. Nuż — teraz, następnie; por. V 326, 552 i 559.
  2. w. 559. Kłębo — kłąb, tłum; por. obj. IV 260.
  3. w. 567. ku tej, tej kaplicy — ku tej lub innej kaplicy.
  4. w. 571—572. Są przetworzeniem wierszy IV 382—385, a zarazem reminiscencją końcowych 2 wierszy Marii Malczewskiego.