Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/242

Ta strona została przepisana.
265 
Damijana wychudłe ręce się czepiły,

W oczy łza wystąpiła i leje się — leje…“

To wyrzekłszy, staruszek Aleksy — czy mdleje?
Czy umiera? — nie dycha! Wklęsłe dotąd oko[1],
Jakby kogoś witało — otwarte szeroko — —

270 
Zerwał się Atanazy — Najświętsze Imiona[2]

Wymawia, aby dusza nimi uzbrojona
Zwyciężyła ciemności.. rozgrzesza — nuż lekki
Oddech.. uśmiech.. w konaniu zwarły się powieki!
„Wieczny mu odpoczynek racz już dać, o Panie“, —

275 
Jęknął Ojciec Gwardyjan, — „niech mu nie przestanie

Świecić jasność niebieska!“ Modli się i klęka,
De profundis clamavi[3]: za zmarłego jęka.
Długo klęczał, w milczeniu ojciec Atanazy,
Przeprasza, jeśli zmarły jakieśby urazy

280 
Miał do niego, na serce kładzie drżącą rękę,

Czy istotnie już przeszło przez doczesną mękę..
Domacał pod habitem pergamin zbutwiały[4].
Wydobył — myśli trwożne — w głowie zaszumiały —
Czyby czytać — czy spalić? Choć się jeszcze pyta,

285 
Już rozłożył pergamin i z zdumieniem czyta:

„Jam jest Damijan hrabia Gaszyna z Gaszynów!
Opuściłem ojczyznę, ostatni z ich synów;
Długo tęsknąc do Anny przez zły los mi wziętej,
Pracowałem na niebo tuż u Anny świętej.

290 
Znalazłem pokój boży, kończę wiek tułaczy,

Niech mnie do obu Anien[5] Bóg powołać raczy.
Pogrzebcie śród rodziców grzeszne moje ciało,
Aby przy nich choć w śmierci mile spoczywało!“

  1. w. 268. wklęsłe dotąd oko — zapadłe pod powiekami oko.
  2. w. 270. Najświętsze Imiona — Jezus, Maria, Józef! nieco inaczej, niż IV 167.
  3. w. 277. De profundis clamavi — Z głębokości k‘Tobie wołam o Panie; początek Psalmu 129.
  4. w. 282. pergamin zbutwiały — ten sam „zżółkły pergamin“, który br. Aleksy zabrał z pustelniczej celi.
  5. w. 291. do obu Anien — do św. Anny i narzeczonej.