Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/306

Ta strona została przepisana.

w. 366. jóm — ją.

w. 368. Nos tu bandzie choć piańcset — odmienna, niż w. 364 transkrypcja wymowy nosówki gwarowej.

w. 369. ercpristra — ks. dziekana Widery (cfr. II 139).

w. 371. fararu — fararzu, proboszczu; próbka gwary cieszyńskiej, mniej udana.

w. 372 i 374. próby gwary słowackiej spod Trenczyna, przeważnie frazesy z modlitwy (Czy mnie znasz dziecię moje? Oddaje się Panu. Ano! A ja człowiek śmiertelny; usłysz mnie Panie!)

w. 375. jedzine — jedyne, wyraz staropolski i narzeczowy, użyty przez Bonczyka tylko jeden raz w tym miejscu.

w. 383. mężni — mężowie; przymiotnik zamiast rzeczownika, podobnie jak zakonni (I 232 itd.) zamiast zakonnicy.

w. 390. nim — podczas gdy; p. obj. III 49.

w. 392. Dawid tercyjarz — br. Dawid Kornek: p. obj. I 530.

w. 394: w słuchalnicy — w konfesjonale; p. obj. I 126.

w. 396. refektarza — sali jadalnej w klasztorze.

w. 400. szczerość — szczere chęci.

w. 404—405. Wiersze powtórzone z pewną zmianą z III 132—133; o manierze powtarzań p. obj. I 99, 161-2.

w. 408. urząd — obowiązek swój, zajęcie.

w. 411. poi — spaja, łączy; gdzie indziej forma: poi ma odpowiednik w literackim: upaja, p. obj. II 57.

w. 415. uniżnie — uniżenie; w tej skróconej formie użył Bonczyk tego przysłówka w St. K. M. III 365, VI 416, ale obok tego: uniżenie np. G. Ch. III 464.

w. 420. w tym rzędzie — w tym porządku; por. w. III 430.

w. 421. Dziadek Konstanty — ur. 1837 w Wierzchu (Dt. Müllmen, pow. prudnicki), wyśw. 1863, kapelan a od 1886 proboszcz w Ujeździe, gdzie umarł jako dziekan 1903.

w. 421. Olbrich Juliusz — ur. 1835 w Karlsruh (pow. opolski), wyśw. 1860, był od 1867 proboszczem w Jesionie pod Górą św. Anny, gdzie podczas walki kulturnej zaskarbił sobie wielkie zasługi. Kiedy 1881 wróciło kilku franciszkanów, figurowali urzędowo jako komoranci Jesiony. W 1887 było trzech takich komorantów: Atanazy Kleinwächter, Dezydery Lis i Hilary Scholz. 1888—95 był Olbrich proboszczem w Dębiu pod Opolem. Pochował w 1895 w Pilchowicach przyjaciela swego ks. Konstantego Damrotha, nad którego grobem ślicznie przemówił po niemiecku, odsłaniając przy tym tajemnicę pseudonimu Czesława Lubińskie-