Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/36

Ta strona została przepisana.

wano nową kaplicę Trzeciego Upadku i doprowadzono do jubileuszu na tyle budowę, że można było poświęcić kamień węgielny. „Wzruszający był to widok, że podczas pielgrzymki tysiące pątników: kobiet i mężczyzn, młodych i starych niosło kamienie wydobyte do budowy z Góry Oliwnej na barkach lub rękach długą, uciążliwą drogą aż na miejsce budowy. Nieraz musiał dźwigający kamienie ochotnik odpocząć i na chwilę odłożyć ciężar, nim wreszcie wyczerpany i zlany potem szczęśliwie dotarł do celu“ (Reisch, 1. c. str. 383—386). Ponieważ wspomnienie o tym objawie zaznaczyło się dość szeroko w Górze Chełmskiej III 179—187, stanowiłoby ono dowód bytności Bonczyka na jubileuszu w r. 1864.

Odpust z r. 1874

Inaczej nieco odbiły się wydarzenia z r. 1874, kiedy już w czasie odpustu niemieckiego (7—8 września) pojawił się urzędnik starostwa ze Strzelec Zachariä w towarzystwie naczelnika okręgowego i 16 zbrojnych żandarmów i zakazał procesji kalwaryjskiej, zezwalając tylko na prywatne nabożeństwa dla 4 osób najwyżej, oraz rozkazując ludowi opuścić Górę do południa. Powodem zarządzeń miała być obawa przed zawleczeniem grasującej rzekomo cholery, chociaż w tych dniach bez przeszkody odbyło się wiele licznych wieców na Górnym Śląsku. Niemcy rozeszli się wśród płaczu na wezwanie o. gwardiana Osmunda. „Na polski odpust Podwyższenia św. Krzyża, najliczniej obsyłany odpust w całym roku, poczyniono zawczasu przygotowania. W przeddzień odpustu 13 września zatrzymano w Wysokiej u stóp Góry przy pomocy żandarmów około 9000 pielgrzymów, którzy przybyli często z odległości 30—40 mil, także z Kongresówki. Wzruszający był to widok, gdy tysiące przeważnie silnych mężczyzn błagały ze łzami u wejść na miejsce święte, aby przynajmniej kościół mogli nawiedzić, a potem się oddalić. Na to nie zezwolono. Trzy dni czekali zacni pielgrzymi mimo ulewnego deszczu pod gołym niebem, aż wreszcie odeszli, straciwszy nadzieję. W dzień głównej uroczystości, na który zwykle zbierało się około 40.000 pielgrzymów, udało się bez użycia przemocy zawrócić gromady do domów“ (Reisch, 1. c.