Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/63

Ta strona została przepisana.

Opiekę nad opuszczonym klasztorem usiłował rząd narzucić proboszczowi leśnickiemu, który się bronił przed tym obowiązkiem; tymczasem opiekowali się dzwonnik Hudzik, a potem za zapłatą Jokiel. Odpusty odbywały się nadal, napływali po początkowym zakazie dość licznie pątnicy, ale brak było dostatecznej liczby duchownych do spowiedzi i nabożeństw, gdyż wiele parafij było osieroconych skutkiem walki kulturnej. Najwięcej księży świeckich zjechało się w r. 1880. Wielkie zasługi w tym czasie położyli 3 księża: Matyszok, proboszcz z Rokiczy, Olbrich, proboszcz i Ślązak, wikary z Jesiony. Ponieważ zakazu pielgrzymek nie odnowiono, przybierały one coraz większe rozmiary jak np. w 1881 r. W tym roku wrócił 17 października na Górę Chełmską o. Atanazy, a 9 listopada o. Dezydery Lis i w ubiorze księży świeckich poczęli pełnić dawne obowiązki pozostawieni na ogół w spokoju ze strony władz rządowych, aż do 6 sierpnia 1887 r., w którym ministerstwo zezwoliło na jawne osiedlenie się franciszkanów w klasztorze św. Anny. Jak widzimy Bonczyk pominął tylko jednego z ojców żyjących w klasztorze w r. 1875, natomiast wprowadził 7 z ówczesnych braciszków (Alfons, Dawid, Jacenty, Józef, Jukundy, Piotr i Wawrzyniec), z których tylko jednego Dawida, nazwiskiem Kornek, odszukałem w książce o. Reischa.

O. Atanazy i odpust, którego nie było

Nad innymi zakonnikami górował niewątpliwie o. Atanazy znajomością języka polskiego, a życzliwym stosunkiem do pielgrzymek polskich wrył się w pamięć pątników, Bonczyk zaś i zapewne inni księża świeccy łatwiej się z nim porozumiewali, bo przecież nie zawsze był on zakonnikiem, ponadto zaś jeździł od 1861—1872 na wszystkie misje ludowe i był najbardziej znany na Śląsku ze wszystkich franciszkanów chełmskich. Nic dziwnego, że przypadł do serca Bonczykowi tak dalece, iż przy opracowywaniu poematu w 1886 r. wyrósł na jego naczelną postać i usunął na drugi plan br. Aleksego, postać raczej z fantazji niż z rzeczywistości wziętą. Jak to już niejednokrotnie zaznaczałem, Bonczyk jest realistą z natury swoich