Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/67

Ta strona została przepisana.

realistyczna, wolna od dodatków idealizujących, których poeta użył przy Grelichu; występują w niej i chęć szerzenia oświaty wśród ludu i lojalność wobec władzy świeckiej, a nawet pojmowanie swego obowiązku kapłańskiego jako służby dla króla („Król od Boga, więc jego stać się musi wóla“ V 436).
Nie wiadomo, czy na pochwałę czy na krytykę zakrawa krótsza charakterystyka ks. Michalskiego, znanego proboszcza z Lipin (IV 135—145), dzięki któremu zachował nam Bonczyk takie powiedzenia z gwary śląskiej, jak spopularyzowane po dziś dzień: chachar i kocynder, oraz wyszły prędko z obiegu: prezmut. Widocznie jednak nie chciał poeta robić przykrości konfratrowi przytaczaniem dalszych soczystości retoryki lipińskiej i zadowolił się określeniem, że dano ludowi, „co na dziś najlepszego dla pątników mają“, że Michalski był jako chrzan, który przed skosztowaniem wilży oczy i że lud płakał „szczerzej jeszcze i głośniej, gdy ksiądz jeździł na nim“. Dopiero zestawienie z opisem wrażenia, jakie wywołało kazanie Stabika, pozwala ocenić należycie, co Bonczyk mniemał o Michalskim.
Streszczenie kazania ks. Engla (V 519—536) składa piękny hołd temu najśmielszemu z centrowych bojowników o prawa języka polskiego. Mniejsze już wzmianki dostały się dwom innym kaznodziejom: ks. Sobocie (IV 119—124) i ks. Leopoldowi Markefce, lubującemu się w długich kazaniach (IV 79—80). Z innych kilkudziesięciu księży przykuł uwagę poety drugi jeszcze starzec ks. Dronia z Sławięcic, nadsłuchujący w ciszy nocnej, jak reformaci modłami i biczowaniem się święcą Podwyższenie Krzyża (IV 232—251) i na krótką chwilę ks. Zeflik (Józef) Sobel „choć młody, w doświadczeniach stary, boć w szkole Komisarza“ (V 399—401). Ta wzmianka jest ciekawa nie tyle ze względu na ks. Sobla, ile na owego Komisarza biskupiego, w którego szkole stał się starym w doświadczeniach przede wszystkim sam Bonczyk. Zaprawdę, zagadkę stanowi przemilczenie jego nazwiska i brak jego nie tylko we wspomnieniach pątniczych z roku rzekomo 1875, lecz także w obrazach filarów ojczyzny ks. Bernarda Purkopa, następcy Ficka w Piekarach. Nie tłumaczy nam tego śmierć Purkopa (10