Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/71

Ta strona została przepisana.

Od Odry przybrzegów,
Od wód Wisły, od Tatrów niebotycznych śniegów,
Gdzie smutne Morskie Oko ku niebu wygląda,
…Od grobu Kaźmirza,
Od stolicy Wojciecha aże gdzie się zbliża
Wielkopolska córeczka do matuli łona:
Słowian, pół świata panów, dziatwa zgromadzona.

W tej wzmiance o „stolicy Wojciecha“ mamy owe 30—40 mil o. Reischa, ale „grób Kaźmirza“, jeżeli wyjaśniamy go jako grób św. Kazimierza, a nie Kazimierza W., daleko przekracza tę odległość. W obu wypadkach użycie synekdochicznych wyrażeń: Słowian krew, Słowian dziatwa zamiast: polska krew (jak to było w pierwszej redakcji I 26), dziatwa Polski, które o wiele lepiej odpowiadają geograficznemu określeniu zasięgu, wygląda doprawdy na „wieszczy ulot“, sięgający także w dziedzinę topografii (Kaźmirza grób, stolica Wojciecha, w mniejszym zaś stopniu: Warty brzegi i Wielkopolska córeczka). Konkretniej rysuje się zasiąg pielgrzymek w III 344—374, gdy do o. Atanazego przychodzą przewodnicy kompanij. Są oni wybrani po trosze przypadkowo (III 334—335), ale trudno pomyśleć, żeby o. Dezydery i br. Piotr pominęli właśnie pielgrzymki z najdalszych okolic. Są więc ludzie od Pszczyny, Hulczyna, Opola, z Głogówka, od Olesna, z Bytomia, z Wieszowy (także „większe miasto“!), od Cieszyna i Trenczyna, na którego dźwięk Gwardian dziwi się: „Aże tamstąd?“ Jedyna więc kompania od Trenczyna przyszła spoza Śląska, spoza Górnego Śląska zaś nadto od Cieszyna. Brak kompanij z Kongresówki wyjaśniono już w I 19—81, ale i one zapewne nie były z dalszych niż z nadgranicznych okolic od Zagłębia po Częstochowę.
Olbrzymia więc przewaga pątników pochodzi z Górnego Śląska i nazwanie ich „Słowian krwią“ i „Słowian dziatwą“ ma prócz retorycznego także inne, dwojakie prawdopodobnie znaczenie. Z jednej strony niektóre koła niemieckie, chcąc osłabić siłę polskości w Prusiech, nie uważały Ślązaków i Mazurów za Polaków, lecz za nieokreśloną bliżej ludność słowiańską, z drugiej strony zostało coś jeszcze z posiewu słowianofilskiego Purkyněgo w Towarzystwie Literacko-słowiańskim przy uniwersyte-