Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/73

Ta strona została skorygowana.
Charakterystyka ludu górnośląskiego

Lud górnośląski jako zbiorowość występuje w II 15—46, 340—398, 405—416, IV 9—28, 156—166, V 1—44, 551—568. Z natury przedmiotu wynikało, że górującą cechą tej zbiorowości będzie jej pobożność, naiwna nieco, kochająca się w legendzie i w jaskrawym nawet uzmysłowieniu przedmiotu wiary, w owych krzyżach kompanijnych, ozdobionych gałązkami, wieńcami, wstęgami, szkaplerzami itp., pragnąca znaleźć się jak najbliżej feretronów i chorągwi, na klęczkach i na wyprzódki pchająca rzesze po świętych gradusach. Pobożność ta kondensuje się na pielgrzymkach kalwaryjskich, bo one pozwalają się oderwać od trosk codziennych, zepchnąć je na chwilę w podświadomość i radować się jakby odblaskiem przyszłego nieba. Nazwy nabierają wtedy realnego znaczenia, Rajski Dwór przeobraża się dla pątników w przedsionek przynajmniej do raju, miejsce odpustowe staje się ziemskim niebem i rozpaczą napełnia serca obawa, że „wnet nam zabraknie tego w świecie nieba“. Procesje zaczynają mieć symboliczną wartość jako zapowiedź owej radosnej chwili, gdy „przyłączą się do Niebian bez granic orszaku, by wielbić aż na wieki w cudnej procesyi wielmożne sprawy boskie i dobroć Maryi“. Lud ten na pielgrzymce ujawnia także inną zaletę: karność w sprawach religii, chociażby tak zewnętrznych, jak „sforność“ w ramach kompanii i bezwzględne posłuszeństwo rozkazom swego śpiewaka-przewodnika. Lud ten, przynajmniej w owym jeszcze czasie, jest lojalny wobec władzy, w czym umacnia go religia i dlatego targnięcie się na nią może ową lojalność w niwecz obrócić.
W życiu codziennym lud odznacza się pracowitością (z „niezbyt żyznej gleby“ wydobywa dla siebie dostateczną ilość pożywienia), miłością rodziny, o której nie zapomina na dłuższy czas nawet wśród uniesień kalwaryjskich, przywiązaniem do swej własności, odmalowanym przez Bonczyka realistycznie w dwu obrazkach: Błażej Śniadek żałuje, gdyby mu wypadło umrzeć, tylko „galocisków nowych“ w domu, w których jeszcze nigdy nie był, a wzdłuż dróg kalwaryjskich uzbrojeni w kije właściciele sąsiednich ról odpędzają bezskutecznie tłoczące się w zachwyceniu nabożnym tłumy pątników.