Strona:Norbert Bonczyk - Góra Chełmska.pdf/87

Ta strona została przepisana.

twiejsza do osiągnięcia, że akcja nigdzie w tym czasie nie przenosi się poza Górę Chełmską i Leśnicę. Oczywiście, zarówno czas jak miejsce akcji nie obejmują nielicznych epizodów związanych z osobą ostatniego Gaszyny wzgl. z legendą o św. Aleksym. Miejsce akcji nie rysuje się tak plastycznie jak w Starym Kościele Miechowskim, przyczyn zaś tego zjawiska szukać należy nie tyle w pośpiechu pisania i obfitości przedmiotów na terenie akcji, ile w braku serdecznego związania się z nimi mimo częstych odwiedzin; uczucia bowiem poety obejmowały całość Kalwarii, a nie poszczególne jej kaplice i nieliczne tylko budowle przykuły do siebie jego uwagę: grobowce Gaszynów, pustelnia, chór klasztorny, korytarz za klauzurą i parę innych pomniejszych; najczęściej wspominany Rajski Dwór zawdzięcza swój opis nie tyle szczegółom architektonicznym, ile swemu pejzażowi, bo do Bonczyka przemawia właściwie przyroda Góry Chełmskiej, a nie to, co na niej zbudowano. Poza tym w opisie miejsca posługuje się poeta generalizacją, uogólnianiem, pomijając przeważnie szczegóły. Przyroda i ludzie odwiedzający miejsce odpustowe zlewają się niemal w jedno i Bonczyk bardzo bliski jest tonu, w który kilkanaście lat później uderzył Jan Kasprowicz w Święty Boże, a nawet o niego dwukrotnie (V 85—88 i 451—458) lekko potrąca, przedsmak zaś daje w wizji o. Atanazego (I 513—515), każąc głazom poprzedzać konwent w drodze wygnańczej.

Ośrodek akcji

Jeszcze w wyższym stopniu niż w Starym Kościele Miechowskim skupia się akcja Góry Chełmskiej naokół przedmiotu martwego dla ludzi obojętnych, żywego i życiodajnego dla poety i jego ludu, naokół samej góry, która z większym uzasadnieniem niż Miechowice stanowi środek Górnego Śląska, ów „pępek ziemi“ górnośląskiej, tak jak nim były Delfy dla starożytnej Hellady, i to nie tylko ze względów uczuciowo-historycznych („Tu ma Śląsk swoję Wandę, tu swój Wawel święty“), lecz także czysto geograficznych. Niezależnie ode mnie zauważył to ks. dr Szramek w liście do mnie z sierpnia 1937: „Byłem w tych dniach w Jesionie, podziwiałem piękność oko-