zdawała się cieniem tej pełnej życia i świeżości dziewicy.
Tymczasem nieszczęśliwy książe w Persji, dowiedziawszy się o porwaniu księżniczki przez niegodziwego Chińczyka, najprzód wpadł w rozpacz okropną i zdawało się, że życie lada chwila sobie odbierze.
Po pewnym czasie, postanowił otrząsnąć się z przygnębienia, które go bardzo obezsilało i zabrać się energicznie do poszukiwań księżniczki.
Przebrał się przeto za derwisza i poszedł w świat.
Szedł długo, długo, wywiadując się wszędzie o ukochaną, ale nikt nie mógł mu o tem powiedzieć.
Błądził po różnych miastach i miasteczkach, zachodził do gospód różnych, do różnych ludzi, aż dnia jednego wszedłszy niespodziewanie do miasta, w którem znajdował się ów książe, co wybawił księżniczkę z rąk Chińczyka, wysłuchał w pewnej oberży opowieści dziwnej o cudnej piękności księżniczce, która na dwa dni przed weselem rozchorowała się w ten sposób, że żaden z doktorów nie mógł zgadnąć, coby to było.
Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/101
Ta strona została uwierzytelniona.