Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.

dziewicy, która, bujając w powietrzu, nigdy do niego należeć nie będzie.
Siostry biadały nad nim, poczem oznajmiły mu, że jest na to rada, żeby zmusić dziewicę do pozostania na ziemi.
Oto, trzeba jej zasłonę, którą zawsze przed uniesieniem się w powietrze zdejmuje, — porwać i nigdy nie dawać. — W takim razie będzie wciąż z nim na ziemi i nie odejdzie, chybaby ktoś jej zwrócił zasłonę.
Azem od tej pory wciąż czatował na zasłonę, dnie i noce całe stojąc w ukryciu i oczekując sposobności porwania takowej.
Razu pewnego, gdy cudna królewna duchów szybowała w powietrzu, pozostawiwszy zasłonę na murawie, Azem złapał czemprędzej zasłonę i uciekł. Schowawszy ją w bezpiecznem miejscu, skąd niktby mu tego skarbu nie mógł wydrzeć, poszedł do swych opiekunek i kogoż zastał?
Oto cudną księżniczkę na niego mile patrzącą i gotową połączyć się z nim na wieki.
Uszczęśliwiony Azem postanowił ją jaknajszybciej poślubić i zawieźć do ukochanej a tak bardzo za nim tęskniącej matki.