Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

że wywołać szmer jakiś, a wtedy napewno byłby schwytanym i zabitym przez zbójców.
Siedział cicho, przytulony do pnia wielkiego rozłożystego drzewa i pilnie nasłuchiwał co będzie dalej.
Po niejakimś czasie drzwi, które zamknęły się za zbójcami, otworzyły się znowu i wszyscy wyszli powoli, kierując się ku swym koniom.
Herszt, stanąwszy przed pagórkiem zawołał: — Sezamie, zamknij się! — I natychmiast pagórek zawarł się i niktby się nie domyślił, co w sobie ukrywa i na co służy zbójcom.
Ali Baba z zapartym oddechem oczekiwał odjazdu zbójców; gdy wyruszyli w przeciwną stronę, westchnął z ulgą, że uniknął niechybnej śmierci i zastanawiał się co ma robić.
Los kładł mu w ręce tajemnicę, która może go zrobić bogaczem, boć napewno w tem zbójeckiem schowaniu są skarby wielkie i nieocenione, ale obawiał się tak zaraz z tego co widział korzystać, słusznie drżąc oto, że zbóje mogą powrócić, byli bowiem bardzo niedaleko jeszcze od swego schowanka. Wrócił więc Ali Baba do domu,