Stanąwszy przed pagórkiem wymówił owo zaklęcie, którego wyuczył go Ali Baba i natychmiast drzwi się otwarły, a gdy wszedł do wnętrza, zatrzasnęły się cicho, pozostawiając odurzonego widokiem bogactw Kassima.
Napakował pełne worki złota, pieniędzy, klejnotów, pełne kieszenie pereł i brylantów, i widząc, że już więcej nie udźwignie, postanowił wydostać się stąd czemprędzej.
Ale cóż za nieszczęście! Bogacz, przejęty tylko myślą, aby jaknajwięcej zabrać zdobyczy, zapomniał, jak ma przemówić, aby drzwi się otwarły.
Probował w rozmaity sposób przemawiać, ale nie mógł natrafić na to, czego było potrzeba, aby wyjść stąd i nie wpaść w zbójeckie ręce.
Minęło kilka godzin i przypomnieć sobie nie mógł owych słów czarodziejskich, a tymczasem zbójcy wpadli do jaskini i zdziwieni ogromnie obecnością człowieka, zabili go, pomimo błagań o litość i poćwiartowawszy zawiesili we wnętrzu tuż przy drzwiach pagórka.
Żona bogacza cały dzień czekała na jego powrót, poczem zaczęła się niepokoić,
Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/16
Ta strona została uwierzytelniona.