Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/29

Ta strona została uwierzytelniona.

Zbójowi pilno było wykonać swój niecny projekt, nie bardzo mu więc na rękę był ów taniec Morgany, ale, nie chcąc okazać jakiejkolwiek niechęci, aby nie popsuł tem swego planu, zgodził się niby z radością na widowisko taneczne.
Morgana tańczyła prześlicznie, zwłaszcza ostatni taniec z mieczem przewyższał wszelkie oczekiwanie.
Rzuciwszy miecz w kąt komnaty, Morgana miała rozpocząć taniec ze sztyletem.
Zaczęła więc w podskokach zbliżać się do owego kupca, wreszcie porwała z za szaty jego sztylet i tańcząc, wywijać nim poczęła.
Zbójca wiedział, że mu zwróci ten sztylet i spokojnie siedział, oczekując końca owego widowiska.
Naraz Morgana wywijając sztyletem pchnęła nim w pierś zbójcy, kładąc go na miejscu trupem.
— Nieszczęsna! cóżeś uczyniła? — zawołali jednocześnie Ali Baba i syn jego Tabet.
Co zrobimy teraz?
— Nie bójcie się — odpowiedziała Morgana — nikt was karać za niego nie będzie!