O lampie wyczytał również. Wiedział już, że znajduje się w rękach Aladyna i że z pomocą jej postawiono tam pałac i używano dostatków.
Postanowił podstępnie wydostać lampę i powziąwszy pewien plan, wyruszył do Chin niebawem.
Przyjechawszy do miasta odrazu zauważył cudny pałac i zakupiwszy dużo lamp ozdobnych wyszedł na ulice wołając: — Zamieniam stare zużyte lampy na nowe! Proszę do mnie! proszę!
Tłumy wyrostków otoczyły dziwnego handlarza, a uważając go za pozbawionego rozumu obrzucały przezwiskami i śmiechem.
Gdy handlarz lampami podszedł pod okno pałacu Aladyna, jedna ze służebnych jego żony powiedziała tejże, iż jest u nich w kącie ostatniego pokoju jakaś stara, zardzewiała lampa, możeby więc spróbować zamienić.
Żona Aladyna, który właśnie wyjechał na kilka dni na polowanie i oponować temu nie mógł, pozwoliła na zamianę tej lampy, chcąc dowiedzieć się, czy handlarz ów żartuje, czy też naprawdę zamienia.
Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/54
Ta strona została uwierzytelniona.