Na te słowa tłum otaczający pałac zaczął wydawać tak okropne krzyki i grozić rozwaleniem pałacu cesarskiego, że obecny wszystkiem minister, chociaż chciał widzieć Aladyna bez życia, ale bojąc się i o swoją głowę, poradził cesarzowi, żeby darować Aladynowi życie.
Zgodził się na to monarcha, chcąc go tylko ukarać więzieniem, dopóki się jego córka nie znajdzie, ale Aladyn uprosił cesarza żeby mu dał parę tygodni czasu do wyszukania żony i dopiero, gdyby jej nie znalazł odda się sam w ręce katów.
Zgodzono się na to i Aladyn, pożegnawszy się z ukochanym ludem, który go błogosławił na drogę, odszedł mil parę i dopiero w kącie jakiegoś pustego budynku, potarł pierścieniem i natychmiast ujrzał przed sobą murzyna, który go zapytał, czegoby żądał.
Aladyn odpowiedział mu, że życzy sobie, żeby jego pałac wraz z małżonką powrócił na dawne miejsce.
Niewolnik jednak nie był w stanie tego wykonać, mówiąc, że chcąc to uczynić musiałby być zawołany przez potarcie lampy cudownej, która jest obecnie w rękach czarownika, w Afryce.
Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/58
Ta strona została uwierzytelniona.