Bił i bił bez pamięci, bo gorzałka odebrała mu rozum i nie zauważył nawet, że bezwładny trup leżał dawno na ziemi.
Zmęczony biciem i obezwładniony przez wódkę upadł wkrótce na ziemię i ułożywszy się tuż przy nieruchomym karzełku, usnął natychmiast i począł silnie chrapać.
Ranek zaświtał, on spał jeszcze, a gdy nadeszli ludzie i rozbudzili, z przerażeniem zobaczył zabitego przez siebie, jak mniemał, człowieka.
Przyznał się, że po pijanemu to zrobił i zaprowadzony został przed sąd.
Za pijaństwo nadmierne i zabójstwo skazany został na śmierć przez powieszenie.
Założono mu już stryczek na szyję chciano wprowadzić na szubienicę, gdy ktoś biegnąc zdaleka i rozpychając tłumy dla ciekawości zgromadzone, rękami i krzykiem wstrzymać egzekucję rozkazał.
To lekarz, dowiedziawszy się o mającej się wykonać karze śmierci przybiegł do szubienicy, wołając że ogrodnik nie winien, że on to przez nieuwagę zrzucił nieszczęśliwego ze schodów i spowodował śmierć natychmiastową.
Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/65
Ta strona została uwierzytelniona.