Chodźmy, dowiedzmy się od Hassana, co stało się z pieniędzmi przez ciebie danemi.
Zbliżywszy się do chaty, powitani zostali przez biedaka i dowiedzieli się, jaki los spotkał pozostawione u niego pieniądze.
— Widzisz, nie mówiłem ci? — szepnął Sadi — nie chciałeś mi wierzyć. Zobaczysz, czy nie sprawdzą się moje słowa...
To mówiąc podszedł do Hassana i rzekł: — Kochany bracie, masz tu dar odemnie: kawałeczek ołowiu, niech ci przyniesie szczęście...
Hassan pokłonił się z podziękowaniem, a gdy odeszli pokiwał głową myśląc: — Kpią ze mnie, nie wierzą temu, co mówiłem! Cóż robić?..
Oddał żonie kawałek ołowiu, ta położyła go na oknie i na tem się skończyło. Nie mówili nic do siebie o tym dziwnym darze, czuli jednak, że z nich zażartowano.
W parę dni potem, mieszkający obok Hassana rybak poszukiwał wszędzie ołowiu, potrzebnego mu do łowienia ryb. Nigdzie, w całem miasteczku nikt go nie posiadał.
Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/72
Ta strona została uwierzytelniona.