sprzedał komu innemu, wypłacił żądaną sumę i zabrał ów brylant.
Od tej pory zaczyna się okres dostatku i szczęścia w domu Hassana.
A nietylko jego szczęścia. Szczęśliwi byli wszyscy, którzy go otaczali, każdemu umilał życie i dopomagał w niedostatku. Pamiętał nędzę swą i upokorzenia i dlatego śpieszył ku pomocy każdemu, mając przytem bardzo szlachetne i współczujące serce.
Zdarzyło się, że pewnego poranka szli obaj przyjaciele Saad i Sadi i zauważyli śliczny budynek, otoczony ogrodem i odznaczający się przepychem.
Zdziwieni przystanęli, aby lepiej mu się przyjrzeć, a jednocześnie zapytywali siebie gdzie mieszka teraz biedny Hassan, któremu ostatnio podarowali kawałek ołowiu, jako jałmużnę.
Stojąc przed domem spostrzegli wychodzącego przez furtkę dostatnio ubranego człowieka, który ogromnie im przypominał Hassana.
Zapytali go się, czyj to dom? — Na dźwięk ich głosu, podniósł oczy zapytany i rzucił się do stóp przyjaciół.
Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/75
Ta strona została uwierzytelniona.