Strona:Nowe baśnie z 1001 nocy.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.

Słońce świeciło cudownie, zapach pomarańczowego kwiatu i laurów wchodził doń przez okna i przypominał mu, że jest w kraju gorącym, gdzie słońce pali mocno a zimy nie znają mieszkańcy, przypomniał sobie, że jest u cudnej księżniczki, pod jej wszechmożną opieką, że mu się tu nic złego nie stanie i że przy jej pomocy wróci do swoich ukochanych z pewnością.
Ledwie się ubrał, zawezwano go do księżniczki.
Była już ubrana po królewsku i oczekiwała na jego przyjście.
Piękność jej była tak wielka, że książe stał w podziwie, nie mogąc ani słowa przemówić.
Dopiero księżniczka pierwsza odezwała się doń łaskawie, prosząc aby usiadł i dzieje swe dziwne opowiedział.
Książe mówił o swych przygodach z rumakiem, o nadpowietrznej wędrówce, o wrażeniach, jakie wyniósł z tej niezwykłej podróży, o ptakach, jakie widział tuż przy obłokach, o wichrze szalonym, który gnał rumaka w przestworza, wreszcie o swojem tutaj przybyciu i zachwycie na widok uśpionej dziewicy. Wyznał wkońcu, że ją szalenie po-