Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/020

Ta strona została uwierzytelniona.

Brutusów mamko! Likurgów piastunie!..
Pod twoją stopą zniża się mórz fala —
I ty przez Alpy wiodłaś Annibala,
Z więzień wychodzisz w pożarowej łunie!
Grom twój młodzieńczych dróg ciemność rozświeca,
Iskrę genjuszu artysty roznieca — !

∗             ∗

Wolo! lwia części stworzenia rapsodu!
Ciebie utworzył twórca — nim świat stworzył
O! kształć hart ducha, mojego narodu,
Któremu szatan te pęta nałożył…
Niech od żelaza zżeleznieje — wola!..
Bracia! w niewoli na wolności straży
Stójmy — choć syta krwi ta święta rola
I czcić ją musi[1] — kto ją lżyć się waży!..
Wolo! tyś dźwignią genjuszów i czasów
O tyś mistrzynią jest — Leonidasów!
Ich konające głowy bierzesz w dłonie
Gdy Termopylów słońce w morzach tonie!..
Ty słońcem zeszłaś z Somosierry szczytu,
Gdy orzeł biały zawisł u błękitu!..

∗             ∗

Niewolą byłaś w swawoli rydwanie[2]
Gdy w sejmach Saskich krzykiwałaś Veto!
Wolą się stałaś w żelaznym Rejtanie,
Miecza Kościuszków byłaś ty podnietą!..

  1. Przypis własny Wikiźródeł W „Dzienniku Literackim” w tym miejscu na stronie 552 widnieje: „I czuć ją musi…”, jednak w przypisie na stronie 561 jest sprostowanie: „W poprzednim numerze zaszła pomyłka w poezji 19 w[iersz] od dołu, zamiast I czuć ją musi… czytaj: I czcić ją musi…” Potwierdza to poprawna forma „Nowych poezyach”.
  2. Przypis własny Wikiźródeł 16 wersów tekstu (tego wersu i 15 następnych) oraz rzędu asterysków brak w wersji opublikowanej w „Dzienniku Literackim”.