Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/041

Ta strona została uwierzytelniona.
Elegia do Psychy.
(W ALBUM IZABELLI ANI…)



Śnić u stóp twoich nad błękitem morza,
Czasem ustami tknąć rąbka twej szaty,
Nad przepaściami tobie zrywać kwiaty
Pierwsze, co zrosi tu wiosenna zorza…
Z tobą wschodzące wieczór witać gwiazdy
I patrzeć orłów co ciągną za gniazdy…

Czuć w twym uśmiechu, w smętności spojrzenia,
W piękności twojej, co jest nieskończona,
Żeś ty nie z tego świata… narzeczona
Innych sfer jasnych światła i natchnienia!
Niech się nade mną pochyla twa głowa,
Dla wszystkich innych — zostań marmurowa!

Gracyo bez końca! w poezyi zaklęta!
Snów mych bądź stróżem, myśli powiernicą,
O! słuchaj… jeźli dola ma przeklęta
Skończy się — statek przepadnie z kotwicą
I po nad morzem grób mój będzie cichy,
Tam! skrzydło białej niech przywieje Psychy!...