A z daleka pokrewna tobie Farnesina
Tęsknotą pełną wdzięku, wiek złoty wspomina,
Gdy z więzów barbarzyństwa myśl się ludzka spina
Na szczyty nowe, wielkie, pełne odrodzenia
W imię starej Hellady i Greków natchnienia!
Lecz by myślą znowu w świat Hellady znurzyć,
Trzeba było Bizancyum, choć Helleńskie zburzyć!
Nauko wielka dziejów, choć pełna ironji,
Koniec twój wieńczy dzieło, stroi do harmonji,
W której wiek się za wiekiem dziejową koleją
Przesuwa — nad nie ciche niebiosy jaśnieją!
O Farnesino! kształtów ponętnych spiewaczko,
Poemacie w gerlandach, smutna dzisiaj płaczko!
Po tobie męzkich kształtów, kładę rozburzony
Gmach pychy!.. lecz przepyszny!.. jak Babel zniszczony!
I wtóre Coliseum [1] swemi kolumnami
Wspaniałe! choć z sklepieniem zasianem — gwiazdami!!!
To pałacu Karola gruzy granitowe
Co w dziedzińcach Alhambry, sterczą, mamutowe —
On runął — przeszli Maury, i cudzy i swoi,
A Alhambra w swej cichej chwale dotąd stoi...
Dotąd księżyc warkocze jej fontann zaplata,
Kwiat pomarańcz, brzęk gitar, cichy wiew zamiata..
O pałacu Karola! z płaskorzeźb szczątkami,
Ty świadczysz sam o sobie śród wieków wiekami —
Dziś bryzga w jasny błękit jaskółek tysiące,
Ztąd nad szczyt Alpuchary kiedy wschodzi słońce!
Twe kolumny to rytmy, co iście nie mylą,
- ↑ Coliseum — Koloseum.