Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.

Wielkie, nieme, tak stoją jak Dawid z Sybillą,
Że nawet prawdy fałszem dopiąć się nie godzi,
Bo z dobrego nemezą – złe się znów wyrodzi!


∗             ∗
I znów wspomnienia powiew nad Adrji falami

Myśl mą przeniósł, stanęła zachwycona cała,
Przed nią dziewiczych kolumn harmonja wspaniała
Jak z melodyi Szopena gracya skamieniała!
To dzieło Pansowina „biblioteką” zwane,
Którą pyszna Piazetta i Wenecya znane —
W gerlandach marmurowych jako panna młoda
Śnieżna — w Adryatyku błękit zapatrzona
Duma — i sama jedna — smutna jej uroda,
Bo wie że drugiej takiej niema śród miliona!
Jedna tylko Palladia [1] bazylika cudna
Z nią się równa — lecz zrównać się o! to rzecz trudna!
Bo przepełnia zachwytem, i tak rozwesela
Że o jasnej przyszłości marzyć się ośmiela!...
Ona jednym z jedynych gmachów na tej ziemi,
Co nie znają tu równych! choć nieco zalotna
Starsza siostro Logietty!.. tyś tu niepowrotna,
Jako myśl — wykonanie — tyś z nieśmiertelnemi!..
Wreszcie — cicha ustroni — o Pawji klasztorze!
Witaj śnieżna Kartuzyo! o zachodu porze,
Kiedy na twych marmurach łamią się promienie

  1. w Vizency.