Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/134

Ta strona została uwierzytelniona.

Kwitnieniem nawet — zasmucają groby...
I twarz ukryłem w drżące pracą dłonie
Czemuż i duszy z łzami nie wyronię! —
I czemu w końcu sucha już źrenica,
Bez łzy, choć nieraz łzę im, dłoń otarła!
Czy przeto żmija kwiat bujny przeżarła
Że łuna piekieł, miłości przyświeca? —
Piekłem miłości! byłoś serce młode!
Dziś — pęknij lutnią strzaskaną o skały
Niechaj Cię morza wspominają wały
Lecz żaden z ludzi!.., Wróć orlą swobodę....
Ty! coś mnie orłem stworzył — na męczarnie,
Niech zapomnienia ramię mnie przygarnie!...

(Parteuope 1870).[1]






  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Partenope.