Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/19

Ta strona została skorygowana.

średniego wzrostu, dobrze zbudowany, o inteligentnych rysach. Tylko oczy jego były dziwnie ruchliwe. Albo człowiek ten miał nieczyste sumienie, że nie śmiał nikomu spojrzeć w oczy, albo też niezwykła sytuacja, w jakiej się znajdował, działała w ten sposób.
— Sam pozwoliłem sobie zaprosić się do pana. Zrozumie pan łatwo, iż nie mogłem meldować się przez potrjera, czy pokojowca, którzy już napewno wiedzą o tem, że jestem poszukiwany przez policję.
Detektyw miał się na baczności. Wszak mogła to być zasadzka. Gdyby człowiek ten nie miał nic do ukrywania, nie przychodziłby w taki tajemniczy sposób.
Fotograf ciągnął dalej: — Pan mi nie ufa. Nawiasem mówiąc, nie dziwi mnie to wcale. Muszę więc wytłumaczyć się przed panem. Najlepiej będzie, jeśli opowiem panu swoją historję. Zrozumie pan wtedy moje położenie i wiele innych rzeczy.
Z pod spuszczonych pozornie na papierosa oczu obserwował Nick Carter swego gościa. Człowiek ten był dla niego zagadką. Niecierpliwie czekał, aż zacznie swe opowiadanie.
— Uważają mnie tu za podejrzanego, gdyż byłem ostatnim cudzoziemcem, który widział Króla Illirji. Ale po zniknięciu Króla pozostałem wszak na miejscu, jak człowiek z czystem sumieniem. Zawód mój zmusza mnie do ciągłych i nagłych wyjazdów. Muszę być wszędzie, gdzie dzieje się coś niezwykłego. Wczoraj wieczorem