Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/20

Ta strona została skorygowana.

otrzymałem wiadomość, że mogę dokonać ciekawego zdjęcia. Nie mogłem ominąć okazji, to jest mój chleb. A teraz dowiaduję się od moich dobrych znajomych, że jestem poszukiwany przez policję, Bóg wie dlaczego. Jeśli pokażę się na ulicy, zostanę aresztowany. Wystawiam sobie, że trzymanoby mnie, dopóki nie znalezionoby istotnie winnego. A na to — przelotny uśmiech przemknął mu przez usta — na to nie mam czasu. Ja muszę być wolny.
Wywody jego były logiczne. Łatwo było zrozumieć, że nie chce on stać się kozłem ofiarnym. W słowach jego były jednak również pewne niejasności. Ale może człowiek ten mógł mu być pomocny. Znał on ukryte wejścia, które dla niego, jako zupełnie obcego w tym kraju, były zamknięte. Już samo otrzymanie pozwolenia pozwalało to przypuszczać. Utrzymywał on sam zresztą podczas wszystkich badań, iż było zgoła autentyczne. Wprawdzie nie zostało ono wciągnięte do dziennika, nie było jednak wykluczone, iż stało się to jedynie wskutek niedopatrzenia sekretarza, który akurat w tym czasie musiał wyjechać z powodu śmierci jednego ze swych krewnych. Prócz tego wspominał on o jakichś dobrych znajomych. Ciągle jeszcze nie mógł wyrozumować, z jakiemi intencjami Raczo przyszedł do niego. Bezwątpienia musiał on widzieć wiele, w każdym razie więcej od niego. To go zdecydowało: musi zrobić sobie z niego sprzymierzeńca. Nie za prędko jednak, i rozumie się, nie zadarmo.