Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/24

Ta strona została skorygowana.

Komisarz zawezwał woźnego i kazał mu zaprowadzić obu panów do gabinetu ministra. Stanisław Raczo ruszył pierwszy; za nim, zagryzając wargi, szedł Nick Carter. Bezczelność tego awanturnika oburzała detektywa. Przypomniał sobie jednak dokument, jaki pokazał mu fotograf i szybko pogodził się z tą sytuacją. Trudno pomimo wszystkiego nie może pozostawić go bez swej opieki. Przeszli przez dwa pokoje, zawalone papierami zawierającemi zapewne nie jedną ważną tajemnicę państwową, ale też nierównie więcej rozmaitych łajdactw i podłości, ukrywanych przed wiadomością publiczną. Woźny zapukał do drzwi, na których widniał napis: Prezydent policji.
Minister policji, spostrzegłszy detektywa, wyszedł na jego spotkanie z wyciągniętą dłonią. Podążył za nim prezydent policji i paru komisarzy. Nick Carter przedstawił im fotografa jako swego pomocnika i znowu na wszystkich twarzach dostrzegł wyraz zdziwienia, lepiej tylko ukrywanego przez tych dygnitarzy. Detektyw poprosił o umorzenie dochodzenia przeciwko Stanisławowi Raczo, a na poparcie swego żądania przedstawił dokument, dający mu nieograniczone pełnomocnictwa.
Było to konieczne, gdyż minister bynajmniej nie był skłonny do wydania podobnego rozkazu. Czy wiedział on o Raczo coś więcej, niż chciał powiedzieć detektywowi? Nick Carter zastanowił się chwilę.
Tymczasem Raczo stał na uboczu. Był on