Strona:Nowy Nick Carter -02- Skradziony król.pdf/7

Ta strona została skorygowana.

rowi amerykańskiemu Morganowi skradziono dziesięć sztab złota. Nikt nie wiedział, co się stało rzeczywiście, więc każdy wiedział coś napewno.
W kilka dni potem w nowojorskiem „Evening Post“ ukazała się wiadomość pod sensacyjnym tytułem: „Król Illirji skradziony“

2.

Depesza, wysłana z Illirji, przybyła do Paryża, powędrowała stamtąd do Madrytu, a wreszcie na Lido. Tam została ona doręczona pewnemu panu wysokiego wzrostu, około lat trzydziestu, mocno opalonemu przez południowe słońce.
Depesza była zaadresowana do Nicka Cartera i zawierała tylko trzy wyrazy, które brzmiały krótko: „Król Illirji zniknął“. Jako podpis widniało pod depeszą nazwisko prezesa ministrów.
W godzinę potem lekki samolot sportowy uniósł się z lotniska i w karkołomnem tempie pomknął z Nickiem Carterem do Illirji.
Prezes ministrów odetchnął głęboko, gdy mu doniesiono, że Nick Carter jest już w drodze. To, czego pragnął od samego początku, miało urzeczywistnić się dopiero teraz, po upływie ośmiu dni.
Wszyscy słyszeli zapewne o Nicku Carterze, wielu znało go nawet, ale mało kto miał sposobność oglądać jego prawdziwe oblicze. Jako mistrz charakteryzacji ukrywał się on stale pod coraz to innemi maskami i stawał się przez to nieuchwytnym.