Strona:Nowy Nick Carter -11- Bezbarwne żyjątka.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

ujrzenia śladów swego czynu. Nieraz złoczyńcy zdradzali się swem zachowaniem wobec zwłok osób zamordowanych.
Lecz ani tego, ani następnego dnia nikt nie zjawił się celem rozpoznania tajemniczych zwłok, znalezionych w lasku Bulońskim.
Gazety opublikowały wypadek zbrodni i zarzucały policji niedołęstwo, gdyż śledztwo niczego nic wskórało w wykryciu zagadkowej sensacji. Inspektor Rigolo był wprost nieprzytomny z wściekłości, że sprawa utknęła na martwym punkcie. Dopiero przypadek pomógł mu popchnąć śledztwo na nowe tory: otóż, któregoś pięknego majowego wieczora inspektor spacerował po mniej ludnych ulicach Paryża, rozmyślając nad dręczącą go zagadką, gdy wtem zobaczył jakieś zbiegowisko. Przystanął i ujrzał, jak jakiś pijak w nieprzyzwoity sposób zagradzał drogę młodej panience, ku uciesze i widowisku roześmianej gawiedzi.
Panienka, skromnie aczkolwiek starannie ubrana, była bliska łez z powodu dwuznacznych żartów i zaczepek pijaka. Nikt jej nie przychodził z pomocą, wszyscy bawili się jej zakłopotaniem. Wtem, gdy ruchy zuchwałego pijaka sta-

9