Ta strona została uwierzytelniona.
V
Mademoiselle Mimi Barnais siedziała w swym pokoiku zapłakana i rozmyślała nad smutną dolą, którą jej los zgotował. Niedość że straciła przyjaciela w tak tragiczny i wstrząsający sposób — wiadomość o tem przypłaciła wysoką gorączką i majaczeniem — ale od chwili wyzdrowienia policja nie dawała jej poprostu żyć, zamęczając nieustannemi niedyskretnemi pytaniami. Informacje jej na temat „Karolka“ były bardzo skąpe: młody człowiek był cichy, skryty, małomówny i nigdy nie zdradzał się wobec niej ze swemi planami. To też gdy wkońcu
22