sopism dawniejszych znajdujemy dziś na szyldach domów handlowych i na etykietach towarów. Dla tych, oraz innych względów, woleliśmy — w uproszczonych na zewnątrz czasach powojennych — obrać dla się imię prostsze i tylko rzeczowe, zgodne zresztą z dzisiejszemi nazwami czasopism literackich we wszystkich krajach Europy.
Za najpilniejsze zadanie uważamy, jak się rzekło, podjęcie tych głazów syzyfowych prac niedawnej niewoli naszej, które stoczyły się, po raz ostatni, z samego progu wolności. Żyjemy w czasach wielkich zamierzeń rozbudzonej siły narodu i obniżanych aspiracji twórczych narodowego ducha.
Ody nam pomogą i starsi wśród nas, ci o najrozleglejszej wiedzy i skali wyczucia, oraz ci najmłodsi, którzy tak nieoczekiwanie „wybębnili sobie“ otwarte uszy i serca ludzi, — rychło patrzeć, jak wtoczymy te głazy, tym razem może w wartki nurt światowego postępu, który wreszcie przepłynie i przez wolne ziemie nasze.
A gdy się w takim nurcie poczuje, może nawet bezwładnie toczący się kamień...?!
Ale czytelnik dzisiejszy prawdopodobnie — nie ma czasu. Nie bacząc, jak zwykle, i na to nawet, przystępujemy do pracy naszej.
Strona:Nowy Przegląd Literatury i Sztuki 1920 nr 1.djvu/13
Ta strona została przepisana.
* * *