- formacja, Leibnitz, Kant i tak zwana filozofja niemiecka; wojny o „wolność“; państwo — każdym razem jedno napróżno względem czegoś, co już istniało, co już niepowetowane.... To są moi wrogowie, wyznaję, ci niemcy, pogardzam w nich wszelkim rodzajem niechlujstwa w pojęciach i wartościach, tchórzostwa przed każdem rzetelnem Tak i Nie. Prawie od tysiąca lat skłaczali i plątali wszystko, czego swymi dotknęli palcami, mają na sumieniu wszystkie połowiczności — trzy ośmości! — na które Europa jest chora....“
- formacja, Leibnitz, Kant i tak zwana filozofja niemiecka; wojny o „wolność“; państwo — każdym razem jedno napróżno względem czegoś, co już istniało, co już niepowetowane.... To są moi wrogowie, wyznaję, ci niemcy, pogardzam w nich wszelkim rodzajem niechlujstwa w pojęciach i wartościach, tchórzostwa przed każdem rzetelnem Tak i Nie. Prawie od tysiąca lat skłaczali i plątali wszystko, czego swymi dotknęli palcami, mają na sumieniu wszystkie połowiczności — trzy ośmości! — na które Europa jest chora....“
Zamknięcie życia w rusztowaniach najprzeróżniejszych konstrukcji i konchach systemów jest właściwym tragizmem problematyki niemieckiej. Konstruktorzy mechanizmów, budowniczowie systemów wyrozumowanych chorują beznadziejnie na zanik sił duchowo twórczych. Znana im jest do najdrobniejszych ułamków proporcja mechaniczna, znane im są kategorje — gieometrja i algebra, że tak powiem, mechaniki życiowej — ale obcemi im się stają coraz bardziej owe błogosławione siły, które budują życie. Ich dusza własna, nie mając możności stykania się ze światem inaczej jak przez rusztowanie wymędrkowanego systematu, karleje. Napróżno wyszkolone wirtuozostwo techniczne stara się spiętrzać wokoło tej duszy chorej całe kondygnacje systematów, napróżno usiłuje z djabolizmem czarnych magów tchnąć życie sztuczne w mechanizmy zbudowane według najnowszych patentów, zaśmiać się zwodniczym śmiechem E. T. A. Hoffmanna, wyrwać retortom Wagnerowskim tajemnicę homunculusa!.... Ostatnio, w końcowym już okresie wojny światowej, jeden z wybitnych uczonych niemieckich, lekarz naczelny zakładu obłąkanych w Langenhorn pod Hamburgiem, Dr. Bischoff wynalazł aparat do mierzenia skali wrodzonych zdolności i rozeszła się śród „szerzycieli kultury“ i wielbicieli potęgi „Deutschland über alles“ wieść radosna, że ostatnia kategorja praktycz-