Strona:Nowy Przegląd Literatury i Sztuki 1920 nr 1.djvu/139

Ta strona została przepisana.

wojennego pomięszania dystansów, odstąpić od tej reguły. Pragnę, wykluczając na chwilę rozgwar wyrafinowanych demonizmów, zakląć chór głosików dziecięcych, w którym dusza narodu mogłaby, jak niebo w wodach wiosennych, przejrzeć się w nieskazitelnej czystości. Niechaj tło, na które m najwięksi kiedyś przemawiać będą, utworzy kobierzec z naiwnych kwiatów wiośnianych.
Wybrałem dwa głosy z całego szeregu podobnych, jakie ogłoszone zostały w prasie niemieckiej, w okresie zwycięskiego dla Niemiec roku 1915. Są to odpowiedzi na pytanie: „Co zrobiłabym, gdybym została bogatą?“ dane, jako temat do wypracowania w północno-niemieckich szkołach ludowych. Głosy dwuch dziewczątek w wieku 9-ciu i 10-ciu lat niechaj wtórzą temu teutońskiemu chorowodowi duszyczek wiośnianych.

Dziewięcioletnia:
Gdybym była bogata, oha, cobym ja sobie rzeczy nakupiła, samych eleganckich. Toby dopiero była uciecha! Zrobiłabym duży pakiet dla żołnierzy. Pakiet ten posłałabym do Rosji, tam robią zawsze największe zwycięstwa. Toby się dopiero żołnierze ucieszyli. Zapakowałabym im herbaty, cukru, czekolady, kakao, cygar, tytoniu i nawet fig i daktyli. Potem kupiłaby m sobie wielką elegancką willę, jadłabym codzień pieczone zające i króliki a potem kisiel owocowy. Żebym tak dwa miljony marek miała! Toby dopiero było pięknie! Ojcu mojemu posłałabym całą kupę winogron i wina. Ucieszyłby się pewnie; napisałby mi długi list i zapytałby, jakim sposobem do takich bogactw doszłam. Odpisałabym mu na to: u nas rozkopali ziemię i stamtąd tyle pieniędzy wydostałam.-Ach, nie! nie chcę mieć wcale willi! Chciałabym sobie kupić złoty zamek, w którym mieszkają setki tysięcy żołnierzy. Tych żołnierzy wysłałabym w świat i powiedziałabym im, żeby nieprzyjaciół dobrze przetrzepali. A potem chcę zostać cesarzową. Więcejbym nie kupiła, muszę także jeszcze coś dla siebie zachować“.
Dziesięcioletnia:
„Najprzód kupiłabym sobie najpiękniejsze okrycie damskie, jakie tylko można dostać i elegancki kapelusz. Potem pojechałabym do Deutsch-Eylau do ojca mojego i zawiozłabym żołnierzom kiełbasy. szynki i owoców. Potem musieliby mama