Strona:Nowy Przegląd Literatury i Sztuki 1920 nr 1.djvu/143

Ta strona została przepisana.

W maju 1914 r., Stary Gołębnik zaznał dzięki Nocy Trzech Króli Shakespeare’a dni tryumfu, których publiczność paryska nie zapomniała. Młody teatr dał się poznać jedynie dzręki cnocie swej pracy, dzięki rodzajowi swego repertuaru, swego mise-en–scene i swemu zespołowi aktorów.
Na zaproszenie Ministerjum Sztuk Pięknych, od października 1917 do kwietnia 1919, pełnił misję propagandy francuskiej w Stanach Zjednoczonych, gdzie można było powiedzieć, iż był „więcej niż teatrem“ i przedstawiał oczom Amerykanów istotnego ducha tych wielkich dążeń, które w ciągu wieków uczyniły z Francuzów prawdziwych przodowników kultury nowoczesnej.
O wytycznej repertuaru da nam wyobrażenie lista autorów w Starym Gołębniku: Molier (3 sztuki), Szekspir, Tomasz Heywood, Alfred de Musset, Henri Beque, Jules Renard, Paul Claudel, Henri Gheon, Jean Schlumberger, Roger Martin du Gard, Jaques Copeau i Jean Croné,
W Nowym Jorku: Pierre Corneille, Molier (3), La Fontaine, Mariveaux, Beaumarchais, Alfred de Vigny, Prosper Mérimée, Maurice Maeterlinck, Henryk Ibsen.
Stary Gołębnik powraca do pracy. Ci, którzy byli świadkami jego narodzin i jego rozwoju, ujrzą go, jak czyni nowe postępy, kusi się o nowe reformy, wysila się ze znaną sobie cierpliwością i uporem, aby usprawiedliwić swą ambicję, którą trzeba poczytać w chwili tych wielkich zmian świata „za moc zmartwychwstania“.
Że „Stary Gołębnik“ stanął na pożądanej wyżynie, że spełnił postulaty prawdziwych miłośników teatru i sztuki dramatycznej, świadczą entuzjastyczne słowa uznania artystów tej miary, co Emil Verhaeren, August Rodin, Klaudyusz Debussy, Henryk Bergson, Albert Besnard, Paweł Claudel, Maurycy Denis, Eleonora Duse, Andrzej Gide, Wincenty d’Indy, Henryk de Regnier, Andrzej Suarès i Francis Viele-Griffin, z których ostatni oddaje teatrowi najwyższą pochwałę w słowach: „Odtąd człowiek kulturalny może chodzić do teatru; nie widziano tego od całego pokolenia“.
Sięgnęliśmy w strony dalekie, by zaznaczyć, że wszędzie jest źle, które woła o lepiej. Na pociechę powiedzmy sobie, że i u nas zaczyna się budzić wola ku lepszemu. Ostatnie miesiące i przyniosły nam Teatr „Redutę“ pod obiecującem kierownictwem Osterwy i Limanowskiego. Reduta ta zaczęła się w masce naturalizmu przyniesionej ze Wschodu. Miejmy nadzieję, że inicjatorzy zrzucą ją wkrótce i ukażą swe bardziej zachodnie oblicza. W każdym razie jest to wysiłek poważny, skupiony, pełen wielkiego zapału pracy. Pomówimy o tem obszerniej w najbliższych zeszytach.