Strona:O życiu, dziełach i zasługach Ks. Piotra Skargi.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

jak rozgromiło Szwedów, wojujących z nami z winy króla, ale z tych zwycięstw była tylko chwała dzielności rycerstwa, a nie było pożytku żadnego.
Zwyciężaliśmy nieprzyjaciół na polu bitwy, a nie umieliśmy zwyciężać samych siebie, poskramiać rosnącej swawoli, domowych kłótni, sporów, nienawiści różnych stronnictw.
Śród tego zamętu rozbrzmiewa kaznodziejski głos ks. Skargi; upomina, godzi, do miłości wzajemnej pobudza, roztrząsa sumienia, do rozwagi nakłania; uczy, karci, oświeca, uszlachetnia, zwątpiałych podnosi, hardych upokarza.
I znowu służy ojczyźnie, jakby przez Opatrzność, dla jej dobra, zesłany. Nawracaniem odszczepieńców utrwalał nie tylko jedność Kościoła, ale i narodu; a teraz podejmuje pracę dla utrzymania powagi narodu, a wykonywa ją wzniośle, skutecznie.
A nadarzyła mu się po temu sposobność, bo go król Zygmunt III. powołał na stanowisko kaznodziei królewskiego, w katedrze na Wawelu. I w tem nie mała zasługa króla, bo Skarga powstrzymywał kazaniami rosnącą swawolę, zapobiegł nie jednemu nieszczęściu, budził miłość ojczyzny, a karcił samolubstwo; wytykał zbytki, krzewił zgodę i poczucie sprawiedliwości; napominał do posłuszeństwa prawu i królowi.
Miewał kazania w czasie sejmów i ośmnaście