rzył. Zawstydzony półpanek upokorzył się potem przed Skargą i o przebaczenie błagał.
Nienawidzili Skargi wszelacy burzyciele powszechnego spokoju, jak się okazało w rokoszu Zebrzydowskim.
Rokosz ten jest jaskrawym pojawem samowoli, burzliwości, rozkiełzania w narodzie.
Dopóki żył Jan Zamoyski, znakomity mąż, dzielny hetman i sprężysty kanclerz koronny, tak bardzo ceniony przez króla Stefana, a czczony przez naród, w Polsce narzekano wprawdzie na króla Zygmunta III., ale nie zrywano się jawnie przeciw niemu. Lecz po śmierci Zamoyskiego niechęci do króla wzmagały się coraz bardziej, bo ich nie miał kto poskramiać.
Podniecał je Mikołaj Zebrzydowski, wojewoda sandomierski i kilku innych panów. Mikołaj Zebrzydowski pałał nienawiścią do króla za to, że go odsunął od dworu swego, za różne wybryki; a tak się uzuchwalił, że gdy mu król rozkazał wyprowadzić się z kamienicy, w której miał za darmo od króla mieszkanie, hardo odpowiedział: „Ja pójdę z kamienicy, lecz król pójdzie precz z królestwa“.
Wnet zaczął Zebrzydowski przyciągać ku sobie gromady niesfornej szlachty i wypowiedział posłuszeństwo królowi, zwoławszy szlachtę na zjazd do Stężycy.
Senatorowie doradzili królowi, aby wysłał
Strona:O życiu, dziełach i zasługach Ks. Piotra Skargi.djvu/57
Ta strona została uwierzytelniona.