rodzie prawie jednolita, ale żeśmy wiarę przyjęli od narodów zachodnich, żeśmy też od nich tę oświatę przejmowali, które one z Rzymu wzięły, więc też przyjęliśmy i ów zwyczaj pisania tylko po łacinie, nie z potrzeby, ale przez naśladownictwo.
Jużcić nie obeszło się zupełnie bez pism polskich, bo psalmy tłómaczono na naszą mowę, bo układano po polsku różne pieśni nabożne, kościelne, bo księża spisywali sobie kazania, bo i książki do modlenia po polsku układano. Ale też prawie koniec na tem. Tylko lud śpiewał sobie piosenki polskie za pługiem, czy na weselu, czy przy kołysce dziecka, czy za trumną ojca, matki, lub sąsiada, albo też układał sobie pieśni o wojnach, o złej i dobrej doli, o tem co słyszał, czego doznał, co go bolało, albo cieszyło.
Ale nadszedł wreszcie czas, że narody zachodnio-europejskie własną mowę sobie urobiły, ustaliły i wtedy też zaczęły się nią posługiwać w pisaniu dzieł znakomitych, w czem Włochy dały przykład. My Polacy trzymaliśmy się łaciny najdłużej i najuporczywiej i gardziliśmy własnym językiem. Mówiono po polsku w potocznem życiu, ale pisać nie chciano. Dopiero z początkiem szesnastego wieku, gdy oświata zaczęła dosięgać średnich i niższych warstw narodu, pojawiają się polskie książki, jak: „Rozmowy, które miał król Salomon mądry z Marchołtem grubym, a sprośnym, przez Jana z Koszyczek wyłożone w polskie z łaciny“.
Wydał je w r. 1521. drukarz krakowski, Hieronim Wietor, z pochodzenia Niemiec z Wiednia. W przedmowie do owej książki mówi, co go skło-
Strona:O życiu i dziełach Mikołaja Reja z Nagłowic.djvu/10
Ta strona została skorygowana.