czaił naród do czytania i cenienia ksiąg polskich, a innych pisarzy przekonał, że po polsku pisać można.
Mikołaj był chłopcem wesołym, swawolnym, a chociaż zdolności miał wielkie, do nauki pociągu nie okazywał, bo też może i zachęty do tego, albo i przykładu mu brakło. Ojciec jego był to człowiek pobożny, poczciwy, spokojny, gospodarstwu oddany, ale do uczonych nie należał i nie bardzo też o tem myślał, żeby nauka była koniecznie potrzebna szlachcicowi na bogatej roli, więc też nie naganiał syna do książki. Ale bez nauki zostawić go przecież nie było można, a że jakoś widać nie znaleziono zdolnego pedagoga, coby chłopca w domu rodzicielskim uczył i kształcił, oddano go, gdy miał lat dziewięć, do Skalmierza, gdzie pobierał nauki przez dwa lata, pod opieką stryja swego, Piotra, który w ojczystym majątku, w ziemi Krakowskiej pozostał.
Nie bardzo się to jakoś wiodło z ową nauką w Skalmierzu, bo zabierają rodzice Mikołaja do Lwowa, aby go mieć bliżej siebie. Tu widać zaprawił się do nauki cokolwiek, bo w r. 1518. uczęszcza do akademii Jagiellońskiej w Krakowie.
Wówczas była ona najlepszą szkołą w środkowej Europie; w Krakowie były liczne zastępy uczonych i polskich i włoskich i angielskich i innych; dwór króla Zygmunta I. przyczyniał się do rozrostu nauk i oświaty. Można też było nauczyć się tu wiele, ale Mikołaj do nauki garnął się mało, a za to szukał zabawy w gronie rówieśników. Był przyjacielski, szczery, serdeczny, więc nie brakło mu towarzystwa; wszyscy co go poznali, polubieć go musieli.
Strona:O życiu i dziełach Mikołaja Reja z Nagłowic.djvu/15
Ta strona została skorygowana.