Czwarty rozdział ma tytuł: „Jako starych wieków przypadki świeckie ludzie sobie malowali“. Tu rozmaitość treści i mięszanina. Są obrazki różnych zalet i wad ludzkich, są bajki i nauki moralne, a potem następuje rzecz o cnotach przedniejszych, chrześcijańskich. Są to: wiara, nadzieja, sprawiedliwość, roztropność, stałość i t. d. Następnie mowa o przyjemnościach życia. Wyliczywszy różne, jak: szczęście rodzinne, dobry przyjaciel, spokojne, ciche życie — ósmą i największą rozkosz życia tak wyraża:
»Szata piękna, koszula, pościel, koń ubrany
To też można policzyć między rozkoszami;
Ale to wszystko plewy, gdy rozumu mało,
Wszystko to wiatr rozniesie, aż nic nie zostało.
Ale gdy się kto pięknie sam rozmierzyć (żyć: umiarkowanie, statecznie) umie,
A, co cnocie przystoi, wszystkiemu rozumie,
W bojaźni z łaską Pańską tak tego używa,
Ten rozkosz nad wszystkiemi rozkoszami miewa«.
Po tych, są wiersze o gospodarstwie, o domowych sprzętach, o ubraniu, o porządku i czystości, o zajęciach różnych, aż kończy się wszystko odezwą do tego, co czytał. „Odpuść bracie — powiada poeta — coby ci się nie zdało“ w tej książce, bo pisana w dobrej myśli:
»A niechaj narodowie wżdy (przecież) postronni znają,
Iż Polacy nic gęsi, iż swój język mają«.
A gdyby już koniecznie chciało się komu ganić poetę, mówi mu:
»Masz papier, napisz lepiej, — ja będę dziękował«.