łen, co jest bardzo wielki przysmak ku rozkosznemu, a spokojnemu żywotowi człowieka poczciwego. A odprawiwszy te domowe gospodarstwa, posiawszy tez dobrze, nie wadzi nowinki pokopać, gnojku powozić, domków, chlewików poprawić“.
I w zimie miłe na wsi życie, byle kochać ziemię, co nas żywi, byle mieć upodobanie w żywocie cichym, byle nie pragnąć gwaru i hucznych zabaw.
„Ano izba ciepła, ano w kominie gore, ano potraweczek nadobnych nagotowano. Po obiedzie się do gumienka (stodoły) przechodzić, dopatrzyć się, czy dobrze wymłacają, czy kłos wytrząsają, słomę dobrze układają, plewki, zgoninki (poślad) chędogo pochowają“.
„Azaż to nie rozkosz, czas upatrzywszy, nad książkami posiedzieć... Nie bawże się też zasię lada czem, ale sobie to czytaj, coby cię nadobnych cnót, a poczciwego żywota uczyło“.
Część trzecia, poświęcona starości, taki ma tytuł: „Trzecie księgi, które w sobie zamykają trzeci wiek człowieka poczciwego, to jest już starszych lat jego, które mu przypadają od średnich lat jego, aż do powinnego dokończenia jego“. Na wstępie wiersz, jak w częściach poprzednich i przemowa wierszowa „do pana sędziwego“.
»Kto się wczas w drogę gotuje,
Ten najbezpieczniej wędruje«.
Temi słowy rozpoczyna rzecz o starości, aby czytelnikowi zawczasu wyjaśnić, że w trzeciej księdze będą nauki i uwagi, jak żywot doczesny kończyć, aby się wiecznego szczęśliwie doczekać. Więc też