Strona:O Adamie Żeromskim wspomnienie.djvu/059

Ta strona została uwierzytelniona.

Pamtętam, iż wciąż był wiatr i przelatywały deszcze. Dużo jest w człowieku siły zwierzęcia, czy siły drewna, jeżeli może takie dnie przetrzymać. Porusza się z miejsca na miejsce, coś czyni, dokądś idzie. Na drugi dzień przed wieczorem stałem pod wielkiem drzewem tej topoli, gdy rozruch się zrobił w ogrodzie. Spojrzałem w uliczkę: to sześciu ludzi niosło w górę po śliskiej ziemi ciężką trumnę. Trumnę nieśli dla mojego Adasia.

Wybił ją białem prześcieradłem ten wielki artysta, który wszystko uczynić umie według miary doskonałej. Zasłał poduszkę z koronką i na to posłanie przenieśliśmy Adasia. Marya Szczepanówna uprzątnęła podłogę. Stary, niegdyś jadalny stół, przy którym bawił się, swawolił i śpiewał, nakryto dywanem i wysoko podźwignięto panicza. W głowach mu ustawiono krucyfiks, a z boku świece kościelne. Jan Witkiewicz poszedł w ogród z siekierą i naciął gałęzi niebieskiego świerka, modrzewi, jodeł.

Nazajutrz rano ostatnie sam na sam. Ostatnia spowiedź.
Pod tę ciężką, bezwładną głowę włożyłem „Dumę o hetmanie.“ Na sercu przypiąłem różę ponsową z krzaka przed domem, której pąk jedyny zakwitnął tego dnia. Różę czystą na serce bezgrzeszne, które nie miało żadnej winy na tej ziemi. W splecione ręce włożyłem obraz zdjęcia z krzyża Ribery, z Magdaleną, całującą dziurę w nodze Zbawiciela, obraz, któryśmy razem niegdyś widzieli.
Dobrzy ludzie zasypali drożyny ogrodu kwiatami i gałęziami jedliny, otoczyli trumnę wieńcami kwiatów. W kwiatach zasypiał „złoty skaut.“

Przez tę bramkę, której budową tak się ongi radował, ponieśli go młodzi Polski rycerze, towarzysze z nałęczowskiej ochrony, wyrośli na tęgich żołnierzy polskich, na uczciwych ludzi i pracowników naszych. Żegnaj straszliwa chato! Żegnaj straszliwy progu!
Szedłem drogą i usłyszałem psalmy, który ksiądz śpiewał, psalmy, które tak kochałem za dni mego dzieciństwa, tam, daleko w górach, u świętej Katarzyny:
Asperges me, Domine, ysopo et mundabor, lavabis me et super nivem de albabor“...