Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/23

Ta strona została przepisana.
XXI
O BUONAPARTEM I O BURBONACH

docznem niezadowoleniem. Przemówienie zawierało aluzye na cześć wolności, które Cesarz zrozumiał; zażądał przerobienia rękopisu; Chateaubriand wolał wyrzec się fotelu w Akademii. Odtąd niełaska jego była zupełna.
Wreszcie nadeszła chwila tak długo oczekiwana przez garstkę wiernych rojalistów, a poniekąd i przez Francyę zmęczoną do ostatka, wyciśniętą, nie wierzącą już w niezwyciężoność Gwiazdy Napoleona. Nadchodzi rok 1814. Sprzymierzeni zalewają Francyę, wiodąc ze sobą odrośle rodu Burbonów, dwadzieścia kilka lat hodujących swe pretensye do tronu ojców. Napoleon broni się jak lew, ale ostatkiem sił; zdrada wybitnych generałów coraz to bardziej uszczupla jego armie. Wówczas to Chateaubriand gotuje się rzucić na szalę swoje ważkie i namiętne słowo:
„Nie przestawałem pracować nad moją broszurą, przygotowywałem ją jak lekarstwo wówczas gdyby miał wybuchnąć moment anarchii. Nie tak to pisujemy dziś, siedząc wygodnie przy biurku, nie lękając się niczego poza wojną na felietony! W nocy