Strona:O Buonapartem i o Burbonach.djvu/41

Ta strona została przepisana.
17
O BUONAPARTEM I O BURBONACH

zawsze zostawiają drogę do ratunku: to był zamęt, ale nie zniweczenie społeczeństwa. Moralność była obrażona, ale nie unicestwiona. Sumienie odczuwało wyrzuty; zgubna obojętność nie mięszała niewinnego i przestępcy; toteż, nieszczęścia owego czasu z łatwością dałyby się naprawić. Ale jak uleczyć ranę, którą zadał rząd stawiający jako zasadę despotyzm; który, mówiąc wciąż o religii i moralności, podkopuje bezustanku moralność i religię swemi instytucyami i swem lekceważeniem; który nie stara się zbudować porządku na obowiązku i prawie, ale na sile i na szpiegostwie policyi, który bierze tępotę niewoli za spokój dobrze urządzonego społeczeństwa, wiernego obyczajom ojców i kroczącego w milczeniu drogą starodawnych cnót? Najstraszliwsze rewolucye lepsze są od podobnego stanu. Jeżeli wojny domowe wydają zbrodnie publiczne, rodzą bodaj w zamian cnoty prywatne, talenty, wielkich ludzi. Despotyzm to przywodzi państwa do zagła-