Strona:O jaskółce i ziarnku (1933).djvu/14

Ta strona została uwierzytelniona.
—   12   —

Ale dzieciom nie przeszkadza, że powietrze się ochładza, że mróz swe wyciąga szpony, że próg chaty zaśnieżony...
Lepią sobie wnet bałwana, w kapeluszu, niby pana, w oczy węgiel mu wkładają i kulami obrzucają...
To znów jeżdżą na saneczkach, na drewnianych, na deseczkach i zrzucają siebie wzajem... a świat zda się im ach! rajem...
W chatce swojej dziewczyneczki, wciąż słuchają swej mateczki, to pracują to się bawią, użytecznie czas swój trawią...
A czekają z upragnieniem jaskółeczki z ich życzeniem...
Raz gdy śniegi już stopniały, gdy się kwiatki rozwijały, trzy dziewczątka tu siedziały, tu siedziały przy chateczce, przy swej małej lepianeczce...