Strona:O jaskółce i ziarnku (1933).djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.
—   13   —

Kwiatki wkoło tak pachniały, ptaszki cudnie tak śpiewały, że siedziały tak w zachwycie, myśląc, jakie piękne życie... A wtem świegot cichy słyszą i z radości ledwie dyszą... Ach, to pewnie jaskółeczka leci z krajów do gniazdeczka...
Przyleciała do chateczki, gdzie jej kącik maluteczki, gdzie od wichrów dach osłania, gdzie ziarenka do dziobania...
Pożywiła się po drodze, głodno było tej niebodze, po tak długiej tej podróży, że aż oczka z trudu mruży...
— Witaj, witaj, jaskółeczko! jaskółeczko kochaneczko... przyleciałaś do nas zdrowa... A jakże tam twoja głowa? czyliż wszystko spamiętała, co nam przywieźć z kraju miała?...
Jaskółeczka wnet frunęła, w dziobku cudem zabłysnęła... cośzalśniło się srebrami, djamentami, kryształami...